Saturday 22 March 2014

Rozdział 2: Malfoy

Witam kochani.
Jest i rozdział tak jak obiecałam. NIE JEST SPRAWDZONY! Rozwalił  mi sie laptop i go pisałam na telefonie. W mojej opinii nie jest zły, ale mogło byc lepiej. Jutro sprawdze i podmienie je. Mam jeszcze jedną sprawę: na ostatnim poście było powyżej 100 wejść ale był tylko jeden komentarz co mnie bardzo smuci i nie dodaje motywacji. Chciałabym was prosić abyś cie komentowali: co mam poprawić, pomysły jakieś, wasze adresy do blogów ( zawsze czytam ) itd. Buziaki,
Ariana M.


Scorpius Malfoy. Malfoy. Scorpius. Jej brat. Jej starszy brat. 
- Kylie. Kylie Jenners. - podała mu rękę i sie uśmiechnęła. Strasznie sie zmienił, wydoroślał i urósł. No cóż… ostatnio go widziała jak miał jedenaście lub dwanaście lat. Właśnie zdała sobie sprawę ze nie było jej w życiu jej ojca i brata przez pięć lat. Oni także nie byli w jej życiu i bardzo jej tego brakowało. Chciała tylko im wszystkim powiedzieć. Ale obiecała… obiecała mamie.
- To co idziemy? Pokaże ci gdzie będziesz miała jutro lekcje? - spytał z uśmiechem. 
- Jasne. 


- Jaką masz jutro pierwszą lekcje? - spytał patrząc na znacznie niższą dziewczynę. 
- Astronomię, potem eliksiry, zielarstwo, Quidditch a na końcu obronę przed czarną magią. - westchneła i zaczęła czegoś szukać w torbie.
- Najbliżej jest obrona, wiec pójdziemy tam. Mój tata jest nauczycielem. - Kylie stanęła w miejscu. 
- Co jest? - spytał Scorpius patrząc na nią dziwnie.
- Twoj ojciec? 
- Tak. Draco Malfoy. - Kylie wzięła głęboki wdech. Scorpiusa ojciec to także jest jest ojciec mimo tego że nawet o tym nie wie. Nie mogła. Nie da sobie rady. Miała stanąć twarzą w twarz z ojcem, którego nie widziała przez 5 lat! 
Korytarze były czarne i straszne w nocy w Hogwarcie. Jedynie zaklęcie "Lumos" z różdżki Scorpiusa rozjaśniało korytarz. Każda ściana miała na sobie obraz, każdy sie im przyglądał i mówił coś pod nosem. Kylie i Scorpius staneli przed masywnymi drzwiami. Scorpius zapukał trzy razy i oboje weszli gdy usłyszeli zimne i głośne 'wejść'. Pokój był ciemny i zimny. 
- Oh, cześć Scorp. - powiedział ktoś z daleka.
- Cześć tato.- Kylie starała sie zachować spokój i sie nie trząść. Niestety, nie udało sie jej gdy zobaczyła Dracona Malfoya. Był taki jak zapamiętała. Co prawda ciagle miała jego zdjęcia w domu w Ameryce ale teraz to było co innego. Chciało jej sie płakać. 
- A kim jest ta młoda dama? - spytał Draco uśmiechając sie do niej.
- To jest nowa dziewczyna, jest w Slytherinie i mam ją oprowadzić. -
- dobry wieczór. Jestem Kylie. - podała mu rękę, specjalnie nie mówiąc jak ma na nazwisko. 
- Kylie? Oryginalne imię. Professor Malfoy. - powiedział przyjaźnie. Kylie kątem oka spojrzała na jego biurko i zobaczyła jakieś znane jej zdjęcie. 
- Moge? - pokazała na zdjęcie. Nie wiedziała dlaczego tak po prostu pyta o prywatne zdjęcie nauczyciela ale cos ją bardzo do tego skłoniło. Draco skinał głowa i wzkazał na zdjęcie. Kylie wzięła fotografie do ręki. Na zdjęciu były trzy dziewczynki, jeden chłopczyk, rodzice oraz małe dziecko, śpiące na rękach matki. Na pierwszy rzut oka rozpoznała na zdjęciu jej mamę oraz siostry, zanim Hermiona im pozamieniała trochę wygląd. Chociaż jak teraz sie przypatrzyła to tylko troszeczkę. Kylie nie było na tym zdjęciu ponieważ jeszcze sie nie urodziła. Westchneła cicho.
- Kto to jest, jeżeli moge spytać? - spytała, mimo tego ze wiedziała kto to.
- To są moje dzieci, Kourtney, Kimberly, Klaire, Scorpius oraz mała Kendall, a to moja żona. - powiedział i pokazywał palcem na tych których wymieniał.
- Wszystkie córki mają imiona zaczynające sie na 'K'? - spytała. Dużo razy sie nad tym zastanawiała ale nigdy nie miała jakoś ochoty sie spytać mamy.
- Tak, oprócz Scorpiusa. Na początku miała byc tylko Kourtney, ale potem tak nam sie spodobały imiona zaczynające sie na 'K' ze wszystkie dziewczynki sie tak nazywają. Mam jeszcze jedną, najmłodszą córkę, która dziwnym przypadkiem ma także na imię Kylie. - powiedział cicho Draco.
- Kylie to popularne mugolskie imię. - skłamała, wiedząc ze tak na prawdę nie było dużo ludzi którzy sie tak nazywają. - A co sie z nimi stało? - 
- Musiały wyjechać. Tutaj groziło im niebezpieczeństwo. - odpowiedział krótko.
- A ciagle im grozi? 
- Nie.
- To dlaczego pan ich tutaj nie sprowadzi? - spytała Kylie. Gdyby wróciły do Anglii, wszystko było by lepiej. Nie gonili by ją paparazzi, nie musiała pozować do magazynów ani nie musiała by sie przejmować tym co ubiera lub jak wyglada, tak jak w Ameryce, Californii.
- To nie takie łatwe, Jenners. - odpowiedział chłodno. Kylie zrozumiała ze rozmowa jest juz zakończona po tym jak sie do niej odezwał.
- Kylie. Jest już późno. Idziemy. - powiedział Scorpius i wyszli.



Kylie leżała w łóżku rozmyślajać. Nie mogła przestać myślec o tym ze jej nauczycielem będzie jej ojciec, nawet nie wiedząc ze jest nim. Wiedziała ze jeżeli Hermiona by sie o tym dowiedziała to by ją spowrotem zabrała do Ameryki, a jej siostry by na pewno powiedziały jej matce. Lecz czuła potrzebę powiedzenia komuś o tym. Nie wiedziała tylko komu. Wydawało jej sie ze leży tak przez kilka godzin gdy wpadła na ten genialny pomysł…

3 comments:

  1. Cześć. Notka miała być wczoraj, a ciągle nic nie ma. Chciałabym przeczytać Twoje opowiadanie, chociaż nie specjalnie podoba mi się pomysł wzorowania głównych bohaterów na rodzinie K. to sądzę iż koncepcja może być ciekawa, więc zachęcam do pisania

    ReplyDelete
  2. Hej ;) Mam pytanie. Jeżeli chcesz, to mogę ci pomóc z gramatyką i ortografią Polską ;)
    Ty byś mi pisała rozdziały (jeżeli będziesz miała pomysły) a ja będę ewentualnie poprawiała ;)

    Jeżeli nie to spoko, ale jeżeli będziesz chciała to pisz : ninamartin813@wp.pl

    Wspaniała historia ;*

    ReplyDelete
  3. Oryginalny pomysł na blog. Na prawdę!
    Z taką tematyką jeszcze się nie spotkałam. Strasznie wciaga.
    Życzę weny! :)
    Wpadnij przy okazji:
    http://milosc-nie-wybiera-wybiera-nienawisc.blogspot.com/

    ReplyDelete